Przeklęte oczy!
Komentarze: 3
Chodziłem dziś wśród ludzi.Pół mojego cennego dnia chodziłem.Mijałem żony,mężów,córki,synów,ojców,matki,dziadków,babcie.Próbowałem każdemu z nich choć przez sekundę spojrzeć w oczy.I jakbym błądził w jakiejś nekropolii wśród samych trupów.Wszystkie oczy były puste jak zapomniana studnia,nie głębokie.Puste.Przestraszony zastanowiłem się,czy naprawdę tak wiele nam potrzeba,by się uśmiechnąć?Choćby oczami?Wystarczy przecież mały jakiś objaw szczęścia,np.matka tuląca swoje dziecko.I od razu jakoś cieplej mi się w oczach robi.Żałuję mocno,że prędzej któś nóż w serce wbije niż kwiatka wręczy...Żadnych emocji na tych ulicach dziś nie było.Do domu wróciłem zdyszany.
Tyle spostrzeżeń sprecyzowałem w mózgu,a teraz nie mam pojęcia,jak je w słowa poubierać.Skoro czegoś nie potrafię opisać,to naprawdę nie jest dobrze.To znowu trzeba mi uciekać.Uciekałem wiele razy.Z domu,do domu,za dom,na dom.Uciekałem do drzew i innych cudów natury.Uciekałem,gdzie chciałem i nieważne,że nawet się z miejsca nie ruszałem.Uciekałem w miejsca,do których zabierała mnie wyobraźnia.A dokad teraz mam uciec?Nie wiem.Wiem natomiast,że boję się jutro wychodzić z domu na ten wielkomiejski cmentarz.
Dodaj komentarz